niedziela, 31 stycznia 2016

Rozdział 6

Aoi został odrzucony mocą kobiety. Wylądował na podłodze. 
- Ty idioto! - krzyknęła wściekła. Wstała ze swojego tronu. Dalej nie było widać jej twarzy, lecz w głosie można było usłyszeć gniew. - Jesteś niczym! NICZYM! Nie potrafisz wykonać najprostszego polecenia! Do tej pory nie zdobyłeś ani jednej iskry! Na dodatek, ta dziewczyna dalej żyje! Nie będę w stanie wykonać swojego planu do końca! 
- Królowo... Moja Pani... - mężczyzna próbował się podnieść.
- Milcz! Nie pozwoliłam Ci się do mnie odzywać! Masz ostatnią szansę! Jeżeli tym razem mnie zawiedziesz... Zginiesz.
- Tak, Królowo Ate...
- Ach, bo bym zapomniała. Pozbądź się problemy. Te bliźnięta... Zbyt długo wchodziły mi w drogę. 
- Tak! 


Minęło kilka spokojnych dni. Akira, czuł się coraz to gorzej. Energi, w jego ciele, było coraz mniej, umierał. A tego nie chciał. Pragnie zobaczyć... 
- Musimy się zobaczyć jak najszybciej... - wyszeptał wychodząc z domu. Wiedział, że nie poradzi sobie z Czarodziejką z Jowisza, miał na to za mało sił. Na razie kradł energię od zwyczajnych ludzi, ale to na zbyt długo nie wystarczy. 
- Czy muszę umrzeć... I wtedy się spotkamy, po tamtej stronie...? - jęknął, cofając się z powrotem do domu. A tam.. czekała na niego niezbyt miła niespodzianka.
- Aoi... Czego Ty chcesz...?
Ciemnowłosy trzymał w dłoniach nóż.
- Nie martw się, nie będzie to tak długo boleć.
Szkarłatnowłosy cofnął się w stronę drzwi.
- O co Ci chodzi...? - dotknął klamki. 
- To już koniec, naprawdę... Zginiesz szybką i bezbolesną śmiercią. 
Akira pobladł na twarzy, jednakże po chwili dziwnie się uśmiechnął. 
- Nie umrę, nie w tym miejscu, nie po tym co udało mi się osiągnąć... Nie ma takiej możliwości.... 
Aoi zrobił kilka kroków w stronę żółtookiego, jednakże po chwili zamarł, kiedy tamten z kieszeni wyciągnął pewien bardzo znany wisiorek. 
- Niemożliwe... 
- Wszystko jest możliwe, Aoi. Sun Crystal Power, Make-Up!
I w ciągu chwili przed ciemnowłosym stał.. Albo raczej stała Czarodziejka z Słońca.
- Ale jakim cudem...?! Przecież Yui....
- To Akira zginął przygnieciony wtedy belkami. Nie zauważyłeś, że jesteśmy bliźniętami? Trzy lata udawało mi się to ukrywać, że jestem dziewczyną... Mój biedny starszy brat.. On nie powinien wtedy zginąć. Lecz poświęcił się, aby mnie ocalić... 
Młodszy brat Endymiona cofnął się, przerażony. Został oszukany. Jego Pani go zabije, natomiast Akira.. Okazał się tak naprawdę być Yui. 


Czego tak naprawdę pragniesz?
--Aby świat dalej istniał.--
Przecież światło i mrok...
--Stanowią jedność..--

Tak bardzo Cię kocham siostro....
--A ja kocham Ciebie bracie...--
Nie chcę, abyś musiała dalej walczyć...
--Walka to me przeznaczenie...--

- Soleil... - wyszeptał. - Wiesz, że teraz muszę Cię zabić... Ale proszę, przystań do nas! Królowa Ate... Na pewno Ciebie przyjmie w nasze szeregi...
- Nie, Aoi... Dużo złego zrobiłam wojowniczkom, oj bardzo dużo. Kradzież energii... To był największy błąd, jaki popełniłam w swoim życiu. Wierzyłam wam, że dzięki waszej pomocy Akira powróci... - dziewczyna cały czas była bardzo blada na twarzy. I nie nazywaj mnie Soleil! Nienawidzę tego imienia, wiesz o tym...
Niebieskie oczy wyrażały smutek, które powoli zaczęły się zmieniać. Było można w nich dostrzec szaleństwo.
- Dla Ciebie, porwałem własne skrzydła na strzępy.. Kochałem Cię...
- Wiem. Ale dla mnie liczy się tylko Endymion. Co prawda, przesadziłam wtedy z kradzieżą jego sił życiowych..
Niespodziewanie tamten się roześmiał. 
- Ty.. naprawdę nie pamiętasz, co się wtedy wydarzyło....
- I z czego rżysz, kretynie? 
- Ty nigdy nie byłaś z moim bratem! Twój ukochany, nie pochodził nawet z tego układu słonecznego! 
- Milcz...
- Biedaczek, nawet się nie zorientował kiedy wbiłaś mu sztylet w serce...
- MILCZ!
Oddech dziewczyny bardzo przyspieszył. 
- No tak, prawda bardzo boli.. 


--Pozbądź się szybko tej dziewczyny!--
Lecz jest już za późno, o wiele za późno...
--Musisz umrzeć, pokutuj za grzechy swe!--
Lecz tak bardzo go kocham...

--Twój grzech jest niewybaczalny!
Bądź przeklęta księżniczko Słońca!--
Nie znacie prawdy,
a i tak na śmierć skazujecie mnie... 

--Ogień strawi twą ziemię, dopilnujemy tego! 
Ciemność ogarnie twą ojczystą gwiazdę!--
Nic złego wtedy nie zrobiłam...
Moje białe skrzydła stały się czarne...


Z oczu dziewczyny pociekły łzy.  Czuła się całkowicie samotna w tej chwili.
- To wszystko--
Niespodziewanie Aoi znalazł się za nią, po czym uderzył ją w plecy tak mocno, że upadła na podłogę. 
- Co? Kłamstwa? Jesteś niewiele lepsza od mojej władczyni. To Ty zabiłaś swojego ukochanego, swoje przyjaciółki, zniszczyłaś Słońce.. Również w pewnym stopniu to dzięki Tobie, Metalia zaatakowała Księżyc. Nic tylko, dziękować! Naprawdę... Przerażająca z Ciebie dziewczyna.
Szkarłatnowłosa wstała z podłogi. Z jej oczu dalej ciekły łzy. Łzy bezsilności i przerażenia. 
- Nigdy nie przejdę... na waszą stronę... Wolę umrzeć... Nie zaakceptuję tego losy... Pragnę odnaleźć swojego ukochanego i...
- I znów wbić mu nóż w serce? Pragniesz zniszczyć kolejny raz swą planetę..? 
- Nie! Słoneczna Burza! - cisnęła swoją mocą w ciemnowłosego. Tamten się tego nie spodziewał, gdyż odrzuciło go kilka metrów. Atak przepalił górną część ubrania, parząc skórę aż do krwi. 
- Ty... dziewko...
- Wynoś się z mojego domu. W tej chwili. Nie chcę zrobić czegoś, czego będę żałować przez najbliższe pięćdziesiąt lat.
Tamten warknął coś niezrozumiałego pod nosem.
- Następnym razem... Zabiję Cię, Soleil... - wyszeptał, zostawiając dziewczynę kompletnie samą. Transformacja cofnęła się, a ta dalej pobladła na twarzy, wzięła swój czarny strój i przebrała się. Kiedy była Czarodziejką z  Słońca, jej energia automatycznie się regenerowała. Wyszła z domu, zamknęła drzwi i... Puściła się biegiem przed siebie. Ten ból był nie do zniesienia. 


"Dlaczego... Nie mogę Ciebie odnaleźć?! Tak bardzo Cię kocham, lecz dalej Ciebie nie ma... Gdzie jesteś, mój ukochany....? Ja już tak długo nie wytrzymam... Ten ból, mnie zabija..."


Wbiegła na jezdnię, nie patrząc na kolor świateł. Następne wydarzenia, potoczyły się bardzo szybko. Poczuła, jak ktoś ją popycha, po czym łapie w pasie i w mig znalazła się po drugiej stronie.
- Jesteś głupia, czy co!? Chcesz zginąć!?
- Przepraszam... - jęknęła, patrząc na tego, który ocalił jej życie. 
- Ale... dlaczego płaczesz? - nieznajomy od razu dziwnie się poczuł. Tak jakby ją znał od dawna. Przetarła swoje oczy i lekko pobladła na twarzy. To był Seiya Kou.
- Ja.. Ja... Przepraszam... - mimo wszystko, z jej oczu dalej ciekły łzy. - Tak bardzo przepraszam... - po czym nie wytrzymała i wtuliła się w niego. Tak dawno... Nie płakała. Emocje, wszystkie uczucia, które miała w sobie w końcu znalazły ujście.

3 komentarze:

  1. Seiya oznacza slonce. Seiya i sloneczna czarodziejka czy sie myle? Ciekawe bardzo i znow tyle zagadek. Ale czekalam na ten rozdzial. Chyba rozpiescilas mnie do szybkiego dodawania rozdzialow, a teraz tyle musialam czekac.

    OdpowiedzUsuń
  2. Sprytny pomysł z tą zamianą. Jestem ciekawa, jak zareaguje Seiya, kiedy się dowie o tym, co Yui zrobiła. Jakby nie było to skrzywdziła w pewien sposób Usagi, a Kou wciąż do niej coś czuje, chociaż mówi się,że mężczyzna drugi raz nie zakocha się w tej samej kobiecie, lecz zrobi dlań wszystko. Może coś w tym jest...
    W każdym razie, jeśli miałabyś ochotę połączyć muzyka z kimś innym, to ja jestem za. :)
    Podoba mi retrospekcja pisana wierszem, coś oryginalnego, trudnego, a wydaje się,że Tobie przyszło ot tak.
    Jestem coraz bardziej zachwycona!
    Uśmiechu!
    Anyżek Elena Venus

    OdpowiedzUsuń
  3. no proszę czyli Akira to tak naprawdę jest Yui no no ? czekam na dalszy ciąg wydarzeń i pozdrawiam :) fanka 12

    OdpowiedzUsuń