Był późny wieczór. Właśnie on, czekał na swój lot, do Japonii. Czekał na to od bardzo dawna... Bardzo długi czas go nie było w tym kraju. Wszystkie dziewczęta, które przechodziły obok niego, wzdychały. Nic dziwnego, naprawdę był przystojnym mężczyzną. Lekko potargane czerwone włosy przypominające swą barwą szkarłatną krew, oraz żółte oczy niczym miód, bądź żółta róża przeszywały wszystko na wskroś. Usłyszał komunikat i westchnął głęboko. Czas wyruszyć do domu... Pragnie tam odwiedzić "ją", której od tak dawna nie widział. Wszedł do samolotu, który po chwili wystartował...
Usagi nie była co się dzieje. Była pewna, że poszła spać. A może to po prostu tylko sen, tylko taki.. Bardziej realny? Stała śród zgliszczy, które należały do Silver Millenium. Tak, tego była pewna.
- Czy jest tu ktoś...? - zapytała się cicho, lecz głos odbił się echem. Dotknęła swojej broszki transformacji, po czym zaczęła postawiać pierwsze kroki w swym śnie. I wtedy.. Znów dostrzegła tę dziwną osobę. Znów to był cień nieznajomego.
- Kim Ty...? - dziewczyna przystanęła, a tamta spojrzała na nią smutno. Usagi, nigdy nie widziała takiego koloru oczu. Był.. niesamowity.
- Uważaj, na tych... którzy są wokół Ciebie... Ciemność nadchodzi, jeszcze szybciej niż myślisz, Księżniczko Serenity...
- Co masz na myśli...?
- Jeżeli przegrasz... stanie się coś strasznego, jeszcze gorszego, niż z Silver Millenium... Gwiazdy... Trzy Gwiazdy wskażą Ci drogę do prawdy...
Usagi zamarła w bezruchu. Niespodziewanie, sceneria się zmieniła. Znów stała w zniszczonym miejscu, jednakże to było... Spojrzała w bok. Poczuła jak łzy płyną z jej oczu. Starlights.. Leżały martwe. Słyszała śmiech Galaxii. I wtedy, dostrzegła również siebie. Ona również... Leżała martwa. Księżycowa Księżniczka zaczęła płakać. Nie chciała, aby do tego doszło. I wtedy usłyszała za sobą głos.
- Temu światu... Nie pozostało wiele czasu... Chroń, póki masz siłę, a niespodziewany sojusznik... Przybędzie jak najszybciej... - wyszeptała. Usagi zaczęła biec w jej stronę, lecz wtedy błysnęło światło i.. Wszystko zniknęło.
- Usagi! Jest już po ósmej!
Dziewczę otworzyło leniwie oczy, po czym spojrzało na zegarek.
- Luna! Dlaczego nie obudziłaś mnie wcześniej?! - jęknęła złotowłosa. Zegar wskazywał na ósmą dwadzieścia. Jasnowłosa jęknęła głośno, po czym wyskoczyła z łóżka, natychmiast przebierając się. Spojrzała na swoją magiczną broszkę transformacji. Od ostatniej walki z Galaxią, minęło już kilka miesięcy. Był spokój, nic złego się nie działo. Jej związek, z ukochanym Mamoru, rozkwitał, a jej więź z najlepszymi przyjaciółkami z każdym dniem była coraz to silniejsza. Uśmiechnęła się delikatnie, aczkolwiek zrobiło jej się lepiej na myśl o czymś. Spojrzała na stół, na którym był list... Od Seiyi.
"Witaj, Księżycowa Pyzo!"
"Pomyśleliśmy, że wrócimy do was na pewien czas, aż skończymy szkołę. Nasza nowa planeta jest naprawdę piękna, może kiedyś tam się udamy? A tak, Księżniczka przesyła pozdrowienia, a Taiki każe Ci się więcej uczyć... Tylko Yatena nie bardzo to obchodzi (udaje, jednakże nawet on tęskni, hihi, tylko mu o tym nie mów, bo urwie mi głowę).
Mam nadzieję, że u Ciebie wszystko w porządku. Niedługo się spotkamy.
Do zobaczenia,
Seiya
P.S: Tylko nie mów o tym dziewczynom, będą miały niespodziankę.
Usagi się zaśmiała. Ten list przyszedł do niej parę dni temu, nie mogła się doczekać, aż ich spotka.
- Usagi, szkoła! - krzyknęła czarna koteczka. Usagi wybiegła z pokoju, zabierając teczkę, zbiegła ze schodów, szybko ubrała buty i wybiegła na dwór, zapominając o drugim śniadaniu. Tak naprawdę, wcale nie była ósma dwadzieścia, tylko siódma dwadzieścia. Shingo, młodszy brat dziewczyny, postanowił sobie zażartować z siostry, a Luna cóż... Po prostu chce, aby nasza "pyzata głowa" zachowała się bardziej odpowiedzialnie.
- Spóźnię się, spóźnię się... - jęknęła dziewczyna biegnąc do szkoły, po czym skręciła w lewo..
BUM!
Czuła, jak ląduje na ziemi, znów się z kimś zderzyła.
- Przepraszam, spieszę się... - jęknęła, próbując wstać, lecz znów się poślizgnęła i znów się przewróciła.
- Czy wszystko w porządku...? - spojrzała w stronę osoby, na którą wpadła i lekko się zaczerwieniła. Nieznajomy, miał piękne czerwone włosy oraz cudne żółte oczy, oraz był w ubrany szkolny mundurek, który należał do szkoły, gdzie chodziła jasnowłosa dziewczyna.
- T-Tak... - dostrzegła, że osoba wyciągnęła w jej stronę dłoń, więc przyjęła ją. Poczuła delikatny deszcz. Nieznajomy, wywołał na niej naprawdę niesamowite wrażenie.
- To dobrze.... - wyszeptał cichym głosem, spoglądając na dziewczynę. Nigdy nie spotkał piękniejszej dziewczyny. Zanim ona się spostrzegła, nieznajomy delikatnie ją pocałował w usta, po czym.. Po prostu odszedł, zostawiając dziewczynę samą, która była w niezłym szoku.
"P-Przecież mam Mamoru! Dlaczego mu na to pozwoliłam...?! Głupek!" po czym usłyszała bicie zegara i spojrzała w jego stronę.. Cóż, jej mina kiedy zobaczyła godzinę, była bezcenna. Dziewczę jęknęło, po czym wróciło do domu biorąc śniadanie, po czym zaczęło iść powoli do szkoły. Miała nadzieję, że nie spotka więcej tego typa.
W tym samym czasie....
Pomieszczenie, było kompletnie ciemne, oraz wypełnione chłodem. Budziło samo w sobie ogromną zgrozę. Na środku, stał tron, na którym siedziała dziwna osoba, u której nie można było zobaczyć twarzy. Na przeciw tej osoby, klęczała inna. Był to mężczyzna, bez dwóch zdań.
- Aoi... - wyszeptała osoba. - Masz ją odnaleźć i przyprowadzić przed me oblicze... - wyszeptała, a mężczyzna wstał i skłonił się, po czym wyszedł.
"Ciekawi mnie, jak długo będziesz się przede mną ukrywać, Czarodziejko..."
Wybiła ósma trzydzieści. Zajęcia w szkole Juuban, rozpoczęły się.
- Do naszej szkoły, przeniósł się nowy uczeń.... Mam nadzieję, że powitacie go ciepło... - rzekł nauczyciel. Usagi, dość zabawnie przekrzywiła głowę. To chyba nie...
Do klasy wszedł on. te same włosy i oczy...
- To jest Hoshino Akira-kun. - rzekł nauczyciel, a Usagi jęknęła w duchu. Pozostałe dziewczyny, zaczęły piszczeć jak go zobaczyły, a Minako zaczęła krzyczeć, aby usiadł obok niej. Mężczyzna spojrzał na blondynkę w koczkach, po czym puścił jej oczko, lecz usiadł obok dziewczyny, która cały czas wołała aby usiadł obok niej. Lekcje mijały bardzo powoli, a Minako co rusz spoglądała na nową osobę, bardzo jej się on spodobał. Wtedy, dostrzegła, że przekazał jej szybko karteczkę, po czym pełna euforii, wojowniczka miłości, zaczęła ją czytać.
"Jeżeli taka piękna istota jak Ty, miałaby chwilę, to spotkajmy się w przerwie śniadaniowej na dachu szkoły... Bardzo mi się podobasz..."
Minako o mało nie zemdlała z wrażenia, nie mogła się doczekać przerwy. Kiedy ta nastąpiła, natychmiast pobiegła właśnie tam. Otworzyła drzwi, weszła szybko na dach i zamknęła za sobą drzwi. Jednakże, na dachu szkoły, nikogo nie było, lecz... Nagle poczuła, jak opuszczają jakiekolwiek siły, po czym, po prostu zemdlała. Tuż przed utraceniem świadomości, przed jej oczami mignęły czerwone włosy...
- Minako-chan! - dziewczyna usłyszała głos, jednej ze swoich przyjaciółek.
- Usagi-chan...? - wyszeptała. Czuła, jakby utraciła wszystkie siły. - Co się stało....?
Dalej miała zamknięte oczy, czuła, że leży na czymś miękkim. Pokój pielęgniarki...
- Zemdlałaś na dachu szkoły, ten nowy Cię tutaj przyniósł... - ach, to musi być głos Ami. Minako uśmiechnłęa się delikatnie, po czym zasnęła.
"Dziękuję Ci, Minako Aino, za to, że dałaś mi aż tyle swojej energii..." pomyślał Akira, kierując swoje kroki do domu. Pierwsza osoba zdobyta, czas na następne...
W pierwszej kolejności czuję się zaskoczona, choć o to bardzo trudno. Ciężko jest zrobić na mnie takie wrażenie, jakie Tobie się udało wywołać tym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńLekko się czyta, tak płynnie, bardzo klarownie.
A jeśli chodzi o samą zawartość, to naprawdę jestem pod wrażeniem tego pana w czerwonych lokach. Hmm, tak sobie pomyślałam na początku,że może odegra jakąś znaczącą rolę i połączysz go z Usagi. Okay, szłabym na to pod warunkiem,że Seiyę zostawiłabyś dla mnie. :P ;)
Wydaję mi się,iż wszystko masz odgórnie zaplanowane lub przynajmniej ułożone w odpowiednim ciągu, co też mi się podoba.
Nie mam się czego czepiać, więc czekam na ciąg dalszy.
Uśmiechu!
Anyżek Elena Venus albo jak kto woli Anais Venus ;)
mnie również podoba się ten rozdział i na początku zastanawiałam się kim jest ten czerwonowłosy przystojniak i proszę jednak jest wrogiem i na dodatek chyba wie kim są wojowniczki bo od razu zaatakował odbierając Minie energię ! niech Seyia jak najszybciej przylatuje za nim dojdzie do czegoś gorszego czekam na więcej i gorąco pozdrawiam i życzę weny :) fanka 12
OdpowiedzUsuńI doczekalam sie pierwszego rozdzialu. Ale dlaczego odkrylam, go dopiero wieczorem? Nic bede sledzila z ciekawoscia, co sie dalej wydarzy
OdpowiedzUsuń